poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Przygotowanie płynu z orzechów

Krótka instrukcja obsługi orzechów indyjskich.
Kupujecie orzechy, wrzucacie do garnka jakąś ilość, którą sobie uznacie i doświadczalnie stwierdzicie, czy była trafiona, czy nie. Ja daję ok pół rondelka, jak na zdjęciu.

 Tak wyglądają one z bliska.
 Zalewacie orzechy wodą, duży strumień i ciepła temperatura powinny od razu spowodować pojawienie się piany.
 Znika ona podczas gotowania. Generalnie należy je zagotować, pozostawić na małym ogniu jakiś czas i pozostawić do ostygnięcia.
 Płyn jest pełen resztek, kawałków orzechów i wygląda jak ściek, toteż trzeba go przecedzić.

Na początku trzymałam płyn w słoiku, ale jest on tak lepki (lepkość jest zależna od ilości wody dodanej do garnka; ktoś lubi mało a konkretnie, to przygotować jak najciemniejszy wywar), że pozostawienie niewytartego słoika wiązało się z niemożliwością ponownego użycia- nikt nie potrafił odkręcić wieczka. Teraz mam superowy pojemnik po płynie do kąpieli syna, co widać na zdjęciu- z pompką!:) Doradzam zaopatrzyć się w lejek i sitko, bo zabawa z szmatką kończy się wlaniem płynu z brudami- jest on lepki i trwa to w nieskończoność. 

Teraz możecie przecierać roślinki zaatakowane przez robaczki, myć wszystko w domu, myć siebie i myć zwierzaki. Ot, takie uniwersalne cudo. Acha, przyda się dobra wentylacja. :)

Brak komentarzy: